Ano właśnie...kobiety, nie dziecka z sianem w głowie.
Uśmiechniętej, charakternej, urodziwej.
Nie lubię mimozy, miałkości, uległości. Chce zostać "podrapany" albo zrugany jeśli chrzanie głupoty (biorąc pod uwagę moją płeć może być to sytuacja nader częsta), nie poklepywany po plecach.
Są jeszcze takie kobiety czy to już tylko mit jak białe tygrysy?