Wybrane Historie Miłosne Polskich Emigrantów

dzięki Wam zawarłem kilka wartościowych znajomości...

Dziękuje, bo dzięki Wam zawarłem kilka wartościowych znajomości, a także przeuroczą kobietę, z która, mam nadzieje... Oczywiście to, że ludzie się poznają, w dużej mierze od nich właśnie zależy, ale dajecie "narzędzie", które to ułatwia. Raz jeszcze dziękuje.

jamiro.

Po dwóch nieudanych związkach nareszcie jestem szcześliwa...

Dziękuje wam bardzo za to, że mogłam poznać tu swoją milość, faceta jakiego szukalam całe moje życie, o jakim marzylam i śniłam..... Po dwóch nieudanych związkach nareszcie jestem szcześliwa jak w powiedzeniu do 3 razy sztuka mam nadzieję, że do konca świata i o jeden dzień dlużej będziemy zawsze razem. Jeszcze raz bardzo dziękuję ludzom, którzy stworzyli ten portal.

pozdrawiam,
wiganka

ps...namawiam wszystkie moje samotne koleżanki ....i juz wiem, że niektóre z nich, tak jak ja, znalazły już szczeście na Polish Hearts.

Ujmujący e-mail od użytkowniczki Aisza...

Bardzo wam wszystkim dziekuję za życzenia. Pozwólcie, że coś wam napisze. Tak naprawde nie szukałam miłości na "mojej stronie", jak ją nazywam. Bardziej zależało mi na tym, by dowiedzieć się na ile, i ilu osobom może spodobać się piećdziesięcioletnia kobieta, potrzebowalam dowartościowania, mimo ze często patrzę w lustro i wiem, że nie jest jeszcze tak źle. Myślę, że to brak pracy spowodował moją melancholię, smutek, brak rozmowy z innymi ludzmi. Ale nigdy o was nie zapomnę, nigdy nie zapomne co dzięki twórcom "mojej strony" zyskalam, a zyskalam bardzo dużo: radość, uśmiech, pogodę ducha, wewnętrzny spokój. Dzieki wam bardziej chcę żyć, pomagać innym, i jeszcze bardziej probować zrozumieć postępowania innych ludzi, bez względu na wiek. Dzięki wam dowiedzialam się, że wszędzie, niezależnie od kraju, kontynentu, byli, są i bedą ci dobrzy ludzie i ci zli. Tak wiem, poźno to odkrylam, ale tak bardzo wierzylam, że "ludzi dobrej woli jest więcej". Zawsze sądziłam, że ci źli mają powody, by takimi być. Nic bardziej błędnego! Ci ludzie chcą być własnie tacy, to jest ich sensem życia. Dziekuje wam raz jeszcze, bo choc strasznie mi przykro, to juz wkrótce odmeldowuje się. Dowiedziałam się tak dużo, że potrzebuję czasu, by to wszystko przeanalizować i niczyja w tym wina, wierzcie mi. Bardzo serdecznie dziękuje wam za to, że dzięki wam znalazłam przyjaciela, z którym spędzilam kilka godzin wieczoru sylwestrowego,(wiem, że nasze spotkania beda kontynuowane). Dziekuje wam rownież za to ze moja zasada-"badz uczciwa,bo warto" przetrwa, choć miałam chwile zwątpienia. Dziekuję wam kochani, prosze bądzcie zawsze, bo jestescie potrzebni, i tym dobrym, i tym zlym.

pa.

PS. Tak bardzo chciałabym przesłać wam przepiękny bukiet róż, ktory dostałam od mojego przyjaciela, bo bardziej niż mnie należy sie on wam. Wysle go z telefonu na moj adres mailowy, i sprobuje wyslac go wam. Jesli nie dam rady, wybaczcie proszę starej, ale mlodej duchem babie-aisza.

Wakacyjny konkurs z Polish Hearts

Latem 2008 roku zorganizowaliśmy konkurs w naszym serwisie randkowym, który wygrała Magda(Mgd82). Wybrała ona swoją sympatię w serwisie Polish Hearts i poleciała na wakacje na Wyspy Kanaryjskie. Oto kilka fotografii z tej miłosnej podróży...

Wiadomość od Zdzisławy....

Kochani z POLISH HEARTS ! Nie rozumiem , dlaczego tyle lat spędziłam samotnie .Siedziałam w domu i nawet mi się czytać książek nie chciało. Myślałam, że 65 lat to wiek, w którym już na nic nie można liczyć… Dopiero, gdy założyłam internet, moje życie zmieniło się nie do poznania. Między innymi natrafiłam na Waszą stronkę i dzięki niej spotkałam wielu nowych znajomych . A jeden pan z Londynu , chce nawet się ze mną spotkać na SYLWESTRA!!!!! Spotkanie oczywiście w Polsce . Serce mi drży , jak młodej dzierlatce, ale myślę , że starczy mi odwagi, tym bardziej, że to ON przyjedzie i zamieszka u swojej rodziny . I to wszystko by się nie wydarzyło , gdyby nie WASZE pośrednictwo. Dziękuję , pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zadowolonych i połączonych polskich serc w 2010 roku.

Zdzisława z Zabrza

Małżeństwo Laury i Irka...

Laura i Irek wyjechali do Wielkiej Brytanii około 2006 roku. Podobnie jak kilkaset tysięcy innych Polaków, pojechali tam szukać szczęścia, głównie finansowego, ale także takiego zwykłego życiowego. Przez kilka lat było im trudno odnaleźć się w obcym kraju, powoli poznając kulturę i obyczaje. W międzyczasie pojawił się problem samotności, która coraz bardziej im doskwierała. W Polsce mieli przecież tylu znajomych, rodzinę, a tu tylko praca - dom, dom - praca. Któregoś dnia postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Znajomi wspomnieli im o naszym portalu, postanowili spróbować, choć nie byli przekonani do randkowania on-line. Koniec tej historii randkowej przypada na początek 2009 roku. Zgadnijcie, co stało się potem? Dostaliśmy od Laury e-mail wraz ze zdjęciami (które, pozwoliła nam umieścić w serwisie - za co jeszcze raz, serdecznie dziękujemy), o następującej treści:

"Dzięki Waszemu portalowi już za 5 miesięcy wychodzę za mąż!!!! dziękuje bardzo i Wam gratuluje!!!!! serdecznie dziękuje!!!!!!

Laura"